Niko
Zasłużony
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 1704
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Liberty City
|
Wysłany: Nie 13:40, 01 Lut 2015 Temat postu: Moja mini-recenzja Silent Hill |
|
Rozwalają mnie ludzie, którzy dobrze się bawili oglądając film Silent Hill. Niestety to oznacza, że mają totalne bezguście filmowe i widać, że w ogóle nie mieli do czynienia z grą. Z grą, która potrafiła straszyć tak, że pomimo swoich pikseli, człowiek otwierając drzwi do jakiegoś pomieszczenia, to albo wciskał mute na pilocie od TV, albo przełączał na inny kanał. Film w ogóle nie ma podejścia do gry pod każdym względem. Fabuła niby ta sama, ale w filmie zrobione jest to wszystko strasznie na szybko, sztampowo i dużo rzeczy ważnych dla otoczki tytułowego miasteczka Silent Hill nie zostało pokazane/opowiedziane. Mało tego, jeszcze niektóre rzeczy pozmieniali tak, że w ogóle nie ma sensu (Ot, hamburgerskie myślenie). Klimat. Pomimo wykorzystania soundtracku z gry mistrza Akira Yamaoki, w filmie w ogóle nie czuć klimatu jaki wylewał się z gry. W OGÓLE nie było czuć w filmie takiej aury zła, lęku ani tajemniczości, o której wspomnę kilka linijek niżej. Film w ogóle nie był straszny. Nie było strasznych momentów, a jedyne co było strasznie, to sam film, który bezczelnie wykorzystując legendarny tytuł "Silent Hill", zrobili z tego jakiś obyczajowiec z dosłownie dwoma mocnymi scenami, gdzie w grze takich scen miałem multum. Wspomniałem o tajemniczości gdzieś wyżej. W grze od momentu w którym pokazywało się główne menu, to już tutaj było czuć wspomnianą tajemniczość (Po kliknięciu start game też i strach), a co dopiero powiedzieć, jak się dostawało kontrolę nad bohaterem? Właśnie, co do bohaterów. Skoro to jest ekranizacja gry, to czemu w filmie głównym bohaterem nie jest Harry Mason, a Rose Da Silvia (WTF!?). To tak jakby w ekranizacji gry Hitman, głównym bohaterem miałaby być jakaś łysa dziewczyna z kodem kreskowym z tyłu głowy Emotikon confused. Wracając do poprzedniego tematu, w grze czuć było klimat, tajemniczość, strach i otaczające zło od menu gry, podczas gry, przy końcowych napisach, przy czarnym ekranie i z powrotem w menu gry. Gra jest tak masakrycznie tajemnicza, że w internecie można poczytać setki teorii spiskowych typu jak to mogło być naprawdę, co to mogło być w danych momentach, albo czemu tak a nie inaczej itd. A w filmie jest zrobione tak, żeby widz miał wszystko jak na dłoni, co oczywiście burzy klimat jaki powinien przedstawiać świat Silent Hill. Reasumując, strasznie (Niczym gra, heh) dziwię się ludziom, którym podobał się ten film. Dziwię się również tak wysokiej noty na Filmweb - 6,7/10. Przeważnie jak czytam opinie użytkowników na owej stronce, to narzekają na filmy robione pod masę. Nagle przychodzi taki film "Silent Hill" i oceniają przeważnie pozytywnie produkcję. Hipokryzja? A może to ludzie z innego wymiaru niczym w Silent Hillu? Moja ocena filmu - 2/10
P.S. Nawet okładki gry są bardziej tajemnicze i niepokojące niż okładka filmu
Post został pochwalony 0 razy
|
|